Niemieccy zwierzchniny zaproponowali, by stacja przeszła pod zwierzchnictwo burmistrza, a wszelkie koszty ponosi gmina, joannici zostawiają sobie możliwość ingerencji w sprawy kadrowe oraz udzielania merytorycznych nakazów. Joannici założyli stację w Tychowie w 1996 roku. Sprowadził ich tutaj Heinrich von Kleist-Retov, dziś honorowy obywatel miasta, urodzony w niemieckim jeszcze Tychowie. Był generałem zakonu w Niemczech. Joannici sprawowali za darmo usługi opiekuńczo – paramedyczne dla mieszkańców całej gminy, sprowadzali dla chorych sprzęt medyczny, rehabilitacyjny. Opiekę sprawowały dwie panie – pielęgniarki. W ciągu tych 15 lat zasady opieki i funkcjonowania stacji trochę się jednak zmieniały. Stacja nadal należała do Joannitów, ale wszelkie koszty ponosiła już gmina. Nawet pielęgniarki – joannitki otrzymywały już pensję z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i podlegały dyrektorowi GOPS. Niemcy nadal jednak sprawowali nadzór, sprowadzali sprzęt, dostarczyli też samochód dla pielęgniarek. Jednak w październiku 2010 roku do Tychowa przyjechał Udo Schroeder-Horster, członek zarządu regionalnego joannitów. Poinformował, że została podjęta decyzja o ostatecznej likwidacji stacji w Tychowie. Nie będzie już stacji joannickiej, ale tutejsza, tychowska i będzie podlegała wyłącznie dyrektorowi GOPS. Obie pielęgniarki otrzymają nowe warunki zatrudnienia. Wiadomo jednak, że jedna z nich już przeniosła się do pracy w szpitalu. Będzie więc ogłoszony nabór na to stanowisko. Niestety, opieka nie będzie już bezpłatna, ale stawki mają być bardzo niskie. Propozycja jest taka, że za podstawową opiekę opłata ma wynosić 15 zł za godzinę, jednak większość z podopiecznych – osoby samotne – zapłaci tylko 5 procent tej kwoty, czyli 75 groszy. Ostateczne decyzje mają zapaść na najbliższej sesji Rady Miasta w Tychowie.