Miał to być dzień jak każdy, starszy sierżant Sebastian Szulc rozpoczął swoją służbę bardzo wcześnie. Na kilka minut przed godz 6 otrzymał zgłoszenie od dyżurnego policji o wybuchu i pożarze, do którego doszło przy ul. Mickiewicza w Białogardzie, natychmiast ruszył na miejsce zdarzenia. Gdy dotarł zobaczył kłęby dymu, na parterze budynku palił się sklep a nad nim znajdowała się część mieszkalna. Bez chwili wahania ruszył na górę. Dym był bardzo gęsty a on usłyszał krzyk, że trzeba ratować dziecko. Nie myśląc o sobie bez względu na zagrożenie jakie czyhało tuż obok wszedł do zadymionego mieszkania skąd wyprowadził czteroletniego chłopca i jego tatę.

Na miejsce dotarli strażacy i rozpoczęła się akcja gaśnicza. Chłopiec oraz jego ojciec trafili do karetki a następnie do szpitala, chwilę po tym źle poczuł się również policjant, który ruszył na ratunek. Funkcjonariusz również został przetransportowany do szpitala. Dziś już cała trójka jest w swoich domach, są cali i zdrowi. 

To zdecydowanie bohaterska postawa godna naśladowania. Sam mundurowy opowiada o tych wydarzeniach zupełnie zwyczajnie ale to co zrobił było godne podkreślenia. Wykazał się odwagą i wielkim sercem lecz jako funkcjonariusz ruchu drogowego dla wielu kierowców łamiących przepisy tego serca nie ma. Starszy sierżant Sebastian Szulc jest również ratownikiem wodnym i medycznym.