Opowiadanie chłopców z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Podborsku. ŁAKOMSTWO NIE POPŁACA.. Pewnego dnia, gdy pływałem sobie w stawie i jadłem śniadanie, „coś” przepłynęło koło mnie. Spostrzegłem dżdżownicę. Pomyślałem sobie „mam szczęście hehe”. Jak mówią – łakomstwo nie popłaca.. i nie zauważyłem, że była to podpucha. Jakiś koleś wyłowił mnie ze stawu. Zostałem sprzedany do sklepu rybnego, a tam wrzucono mnie do akwarium, w którym nie było miejsca. Pływało tam jakieś 230 karpi a wszyscy to moi kolesie. Obmyślaliśmy plan ucieczki. Jednak na własnych łuskach przekonałem się, że nie jest to takie proste jak się wydawało. Okrutny los wskazał na mnie. Wyskoczyłem z akwarium. Niesiony nadzieja i wiarą szybko przekonałem się, że telewizja kłamie, a słowa reklamy „lotem jest bliżej” nie mają żadnego znaczenia. Upadłem na podłogę. Nad sobą ujrzałem postać sprzedawczyni. Podniosła mnie z podłogi, i już miałem nadzieję, że zrozumiała moje położenie, gdy nagle brutalnie zostałem uderzony trzonkiem noża i z bólem głowy wróciłem do akwarium, do towarzyszy niedoli. Pewnego dnia, był to poniedziałek ( o ile się nie mylę) kupił mnie jakiś chłopak. Zostałem wrzucony do siatki. Co za tupet! nie pomyślał, żeby nalać do niej wody! I tak na bezdechu dotarłem do jego domu. Byłem szczęśliwy, bo nieomal umarłbym z braku tlenu. A nie o takiej śmierci marzyłem. Wpuszczono mnie do zbiornika z wodą, mówią na niego „wanna”, chociaż nie wiem do czego służy. Odżyłem.. Poczułem spokój, pełen luzik. Miałem akwen cały dla siebie - chwilo trwaj! Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Nad swoja głową zobaczyłem postać człowieka, nie przeczuwałem, że będzie to mój oprawca. Facet brutalnie wyciągnął mnie z wanny i już wiedziałem, że nadszedł mój czas…Ogłuszył mnie nożem, i ostatnim tchnieniem świadomości czułem że odcina mi płetwy. Chwile później przestałem widzieć i nic już nie czułem.. Nie pamiętam co działo się dalej. Pewnie mnie oskrobali, usmażyli a potem zjedli. Ciekawe jak czuliby się ludzie, gdyby ryby miały nad nimi przewagę..? /Tomasz B./