Aż siedem prokuratorskich zarzutów usłyszał właśnie podejrzany Krzysztof S. Jest radnym Rady Miejskiej w Białogardzie. Prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie zauważa, że zarzuty są różne, a dotyczą m.in. lichwy, używania gróźb karalnych wobec innych osób, a także składania fałszywych zeznań. Chodzi przede wszystkim o pożyczkę, jakiej miał udzielić Krzysztof S. w 2015 roku jednemu z białogardzkich przedsiębiorców na kwotę 20 tysięcy zł, i nałożyć na niego obowiązek świadczenia "niewspółmiernego ze świadczeniem wzajemnym" w postaci odsetek pobieranych w wysokości 15 proc. miesięcznie. To popularnie zwana lichwa. Wątek ten zaowocował kolejnymi zarzutami. Okazało się, że już w 2016 roku radny miał kierować groźby bezprawne pod adresem pożyczkobiorcy i "budził w nim uzasadnioną obawę zagrożenia". - W finale całej tej sytuacji mamy więc kolejne zarzuty dotyczące nieprawidłowego złożenia oświadczeń majątkowych, dlatego prokurator prowadzący to postępowanie uznał, że skoro radny te pieniądze miał i pożyczył to należało to wykazać w oświadczeniu majątkowym - wyjaśnia Ryszard Gąsiorowski. W tle jest jeszcze jedna sprawa, którą zajęli się śledczy: radny, jako pracownik starostwa, zakupił w imieniu starostwa zestaw ruterów do łączności internetowej za kwotę niższą niż później przedstawił w dokumentacji. Kwota różnicy to 480 złotych... Po usłyszeniu tych zarzutów radny kategorycznie zaprzeczył, by popełnił zarzucane mu przestępstwa, powiedział, że jest to wynik zupełnego nieporozumienia. Krzysztof S. potwierdził, że udzielił pożyczki, a przedsiębiorca nie zwracał mu jej, więc kontaktował się z nim, chodził również do niego lecz nie miało to nic wspólnego z groźbami czy też zastraszaniem. W kwestii zakupu ruterów radny oświadczył, że złoży stosowne wyjaśnienia w późniejszym terminie. Prokurator Ryszard Gąsiorowski zaznaczył, że radny na obecnym etapie ma status osoby podejrzanej, a postępowanie nadal trwa. Nie jest jednak wykluczone, że zostaną przesłuchani kolejni świadkowie. Podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat. Sam radny komentuje sprawę następująco: W związku z prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Białogardzie postępowaniem, doszliśmy do etapu gdzie prokurator gromadzi materiał dowodowy. Niebawem będę mógł zapoznać się z nim, bo do tej pory nie miałem takiej możliwości. W dalszym toku postępowania mam nadzieję, że na etapie wyjaśnień, udowodnię iż zgromadzony materiał jest bezpodstawny. Cała ta sprawa od samego początku ma charakter stricte polityczny i jest skierowana przez osoby, dla których moja działalność radnego nie jest im na rękę.